Na początku roku zaczęłam jazdy motocyklowe na kursie. Teorię zrobiłam jeszcze w październiku, potem z powodu nawału pracy i zimy zrobiłam sobie przerwę i na wiosnę wznowiłam kurs.
Na kursie były dwa motocykle Suzuki GN 125 - sympatyczny naked, ale jak dla mnie ciut za mały oraz Honda CBF 250. W sam raz! :) Kiedy wreszcie zaliczyłam egzamin wewnętrzny, przyszła pora na państwowy i... skłamałbym mówiąc, że poszło jak z płatka. Trzy podejścia to nie jest powód do dumy, chociaż preferuję wersję moich znajomych twierdzącących, że uwalono mnie, bo jeździłam zbyt dobrze i pewnie ;-) Każdy wierzy w to, co chce :D O swoich porażkach i ostatecznie sukcesie opisałam na Forum Motocyklistów w wątku Oblałam oraz Odlewnicza - Zdałam. Wszystkim, którzy kombinują, żeby na lewo zrobić prawko (kupić) powiem tyle - nie ma to jak satysfakcja, że się zdało samodzielnie. Przynajmniej jest co wspominać :)
Nie czekając na kolejne terminy egzaminów (każdy termin to kolejny miesiąc czekania) kupiłam od znajomej Hondę Rebel cmx 250 z 1985 roku. Bardzo fajnie utrzymane moto i co ważniejsze - chopperek. Marzyła mi się wprawdzie Yamaha Virago - jak większkości moich znajomych, ale stanęło na Hondzi i nie żałuję.
No więc stwierdziłam, że zamiast płacić za kolejne jazdy kupię sobie motorek i będę ćwiczyła w praktyce. Później dopiero znajomi mnie oświecili czym grozi jazda bez prawka i ewentualny udział w kolizji, ale wtedy już i tak było po ptakach. W tzw. międzyczasie zapisałam się na kilka for motocyklowych i odbyłam kilka przejażdżek z bardziej doświadczonymi motocyklistami. Z każdej takiej przejażdżki wynosiłam kolejne nauki, których trudno nabyć w czasie 20 godzin jazd na kursie. Nauczyłam się hamować przednim hamulcem (wcześniej miałam odruch "samochodowy" czyli hamowanie tylnym - do czasu aż na wilgotnej nawierzchni mnie zarzuciło. Wtedy zrozumiałam na czym polega blokada tylnego koła i co to oznacza dla jednośladu :) Krótko mówiąc ryzykując podjęłam próbę dokształcania się we własnym zakresie. I koniec końców z dobrym rezultatem. Ogromne podziękowania należą się ekipie na rybkę z forum motocyklistów.
Na szczęście mogłam jeszcze sporo pojeździć w tym sezonie, a nawet "wyrosnąć" z Rebelki. Decyzja zapadła - na nowy sezon kupuję mocniejszą maszynę.