niedziela, 11 października 2009

Dzień Bezpiecznej Jazdy z Hondą i Promotorem

Wczoraj na torze w Lublinie odbył się "Dzień Bezpiecznej Jazdy z Hondą" przy współudziale Promotora - coś na wzór "Suzuki Moto Szkoły". Właściciele motocykli marki Honda mogli się zarejestrować przez internet i wziąć udział w imprezie. Dla mnie była to totalna pierwszyzna - przede wszystkim po raz pierwszy miałam jechać na torze, więc ekscytacja sięgała zenitu. O 7:00 spotkałam się z kumpelą i z grupką "Promotorowców" i ruszyliśmy na Lublin. Do Lublina dotarliśmy przed 9:00. Jeszcze tylko tankowanie do pełna, opróżnienie pęcherzy i jazda na Lublinring. Przy bramie zostaliśmy skierowani do rejestracji, gdzie nas "odhaczono" wręczono obrączki na rękę oraz gadżety w postaci naklejek i breloczka z logo Hondy. Obrączki identyfikowały użytkowników w zależności od stopnia zaawansowania.

Daria i ja dostałyśmy niebieskie - dla początkujących. Zaparkowałyśmy nasze motocykle i udałyśmy się na ok. godzinny wykład z teorii jazdy w wykonaniu Marka Godlewskiego z Promotora. Po wykładzie pierwsza grupa została wywołana do jazdy na torze. W tym czasie udałam się do stoiska Shoei, gdzie oprócz możliwości bezpłatnej konserwacji swoich kasków (marki Shoei, oczywiście) można było wypożyczyć kask do testów. Ponieważ po raz pierwszy nadarzyła się okazja by przetestować kask podczas jazdy PRZED zakupem, wzięłam do testów integrala Raid II w kolorze srebrnym, rzecz jasna - pod kolor motocykla :) Jeszcze przed rozpoczęciem jazd organizatorzy zaproponowali sprawdzanie ciśnienia w oponach i prawidłowego ustawienia SAG. Zarówno Daria jak i ja miałyśmy za dużo ciśnienia w przednich oponach. Po chwili wezwano "niebieskich" do ustawienia się przed bramką na tor. Ja w testowym Shoei'u miałam początkowo problem z zamykaniem i otwieraniem zapięcia DD.
Gdy już wyjechaliśmy na tor, pojawił się kolejny problem: po zamknięciu szybki, bardzo mi przeszkadzał pinlock i w efekcie jeździłam z podniesioną szybką :/ Dopiero po kilku okrążeniach, kiedy się oswoiłam z kaskiem i kiedy dostałam piaskiem po oczach, zamknęłam szybkę i o dziwo okazało się, że wszystko bardzo dobrze widać. Kask się idealnie dopasował do mojej głowy, był o wiele lżejszy i cichszy niż mój Airoh Miro i generalnie w ogóle nie czułam jakbym jechała w nieswoim kasku :) Wracając do samej jazdy po torze, to po początkowych niezdarnych okrążeniach, kiedy pomyliłam kierunki i pojechałam zupełnie gdzie indziej (a Daria za mną ;-) zaczęłam stopniowo poznawać tor i z okrążenia na okrążenie czułam się coraz pewniej.
Mam wrażenie, że na początku siedziałam sztywna jak kołek, przy drugim podejściu, kolano samo się otwierało w zakrętach, a przy trzecim wyprzedziłam Darię na zakręcie i... wyleciałam na trawę :) Na szczęście obyło się bez wywrotki, więc wróciłam na tor i starałam się większą wagę przywiązywać do techniki niż do prędkości. W pewnym momencie zaskoczył mnie dźwięk szlifowanego podnóżka, ale starałam się nie odpuszczać gazu.
To chyba był sygnał, że o większym złożeniu mogę zapomnieć. Ciekawa jestem jak to wyglądało z boku... Przerwa i na tor wjeżdża kolejna grupa - czerwoni. Na czele Łukasz, instruktor z Promotora prowadził resztę grupy dyktując tempo i pokazując technikę. Niektórzy bardzo ładnie jeździli, inni silili się na schodzenie na kolano. Tak czy inaczej taka wycieczka na tor na żywo daje zupełnie nowe spojrzenie na jazdę motocyklem i przede wszystkim na możliwości swoje i własnej maszyny ;) Przed 15:00 zachmurzyło się, więc zerwałam się trochę wcześniej, żeby mnie deszcz w trasie nie zaskoczył. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę mogła jeszcze nie raz potrenować na torze.