Pomysł wypadu do Częstochowy padł na forum na rybkę, a wyjazd planowany był na 6:30. Wyjechaliśmy z małym opóźnieniem i to z mojej winy, bo omyłkowo zatrzymałam się przy nie tej grupce motocyklistów co trzeba ;-) Kiedy już odnalazłam właściwą ekipę, po krótkim przywitaniu, wyruszyliśmy w drogę.
Po niecałych stu kilometrach tak przemarzliśmy, że musieliśmy się zatrzymać, aby się ogrzać i zjeść śniadanie (niektórzy, tak jak ja, wyjechali na czczo). Ja uwierzyłam prognozie pogody i ubrałam się na 15-18 stopni. Temperatura poranna wynosiła 7 stopni :) Na szczęście zabrałam do kufra ciepłą podpinkę i grubsze rękawiczki, a do postoju ratowałam się grzanymi manetkami.
Grzane manetki |
Wyjazd okazał się znacznie trudniejszy od przyjazdu. Po mieście grasowały mniejsze i większe grupki motocykli i wszyscy naraz kierowali się głównymi arteriami miasta w kierunku Warszawy. Mnie zapaliła się rezerwa i chciałam jak najszybciej zatankować. Niestety kolejne mijane stacje były oblężone przez motocyklistów - co najmniej godzina czekania. Jadę więc dalej. Liczę na to, że za miastem będzie większy luz na stacji. Nic bardziej mylnego. 30km za Częstochową dojechałam na Orlen. Uznałam, że odczekam, ale tu już definitywnie zatankuję. W tym momencie zadzwonił Zappa i oznajmił, że siedzą w barze po drugiej stronie szosy. Postanowiłam posiedzieć z towarzystwem w barze i przeczekać najdziksze tłumy na stacji. Ale nawrotka okazała się trudniejsza niż myślałam, kiedy przejechałam 8 km bez możliwości zawrócenia, poczułam znajomy spadek mocy w manetce - jechałam na oparach benzyny. Dosłownie w ostatniej chwili zdołałam zjechać na pobocze i motocykl zgasł. Zadzwoniłam do Zappy i powiedziałam co się stało.
No fuel, no fun :) |
Co ciekawe, na początku nie tylko ja, bo i inni koledzy i koleżanki dość "kwadratowo" pokonywali wszelkie ronda i ostrzejsze zakręty, w drodze powrotnej już niemal schodziliśmy "na kolano". 500 kilometrów to bardzo solidna rozgrzewka na rozpoczęcie sezonu. Wróciłam ciut obolała, ale z bananem na twarzy. I o to właśnie chodzi w jeździe motocyklem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz